słyszeć i czekał wieczora. Urządziłem przedstawienie, głęboko przekonany, że z zarośli podglądają nas jakieś oczy... Gdyby panowie byli wtajemniczeni, nie odegraliby swoich ról z taką wyborną naturalnością, z jaką to uczynili, i sprytny opryszek mógłby się spostrzec, że urządzamy komedię. Dlatego nie powiedziałem wam ani słowa. I te wszystkie hokus-pokus z zaglądaniem do starego niby dokumentu i z liczeniem kroków były komedią. Umyślnie liczyłem kroków dziesięć i jedenaście, gdyż opryszki znały te liczby z listu napoleońskiego oficera, więc podsłuchującemu wydały się prawdopodobne <page nr=217>.<br>- Świetnie, świetnie! - wołał profesor.<br>- Wcale nie świetnie, panie profesorze... - rzekł Adaś - odważyłem się na awanturę, byłem przekonany, że