wojnie przeniósł się z Białej Rawskiej "nad rzekę, bliżej ziemi", jak napisał w jednym z listów, które ojciec czytał nam głośno. Pamiętam, że były to listy pisane czarnym atramentem, z ozdobnymi zawijasami przy dużych literach i zamaszystym podpisem na dole kartki. Opisywał w nich kupioną chatę, sad, kłopoty z uprawą pola (musiał prosić chłopów o pomoc) i niepowodzenia z pasieką, którą założył w sadzie. Na skutek wyjątkowo mroźnej zimy pszczoły padły.<br>Zapraszał nas często - ojca i mnie z mamą - nawet na całe wakacje, ale nigdy jeszcze tam nie byliśmy. Mam wrażenie, że to mama, której wuj nie lubił, nie miała ochoty