nowej kontemplacji uciekającej od przedmiotu, szukającej szczelin w murze widoczności i zakładającej rodzaj dobrowolnej ślepoty, dwa razy jeden równało się zawsze trzy. Obserwacja dwóch przedmiotów ujawniała bowiem trzeci: ten utworzony z ich spotkania, pusty, przejrzysty, który między nimi dwoma nabierał ciała. Kiedy Virilio zbliżał do siebie dwie formy, ich zewnętrzne pola wychodziły sobie na spotkanie i wypływała nowa figura. Ołówek prowadził go wciąż do punktu, gdzie coś się zaczynało, a coś kończyło, gdzie forma przechodziła w antyformę, gdzie spomiędzy, z sąsiedztwa rzeczywistych przedmiotów, wynikał przejrzysty przedmiot ich wzajemnej interakcji.<br>Poszukiwanie przejrzystości pozwalało mu dostrzec jej dalsze głębie, rozgałęzienia, całą przejrzystą złożoność