Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
zawijam rękawy, a całe ramię w sińcach. Przy zszywaniu nie udał mi się węzeł. Szkoda, że sińce tylko na jednym ramieniu, mówi zamgławwracza, należało się na obu. Rzuciłam instrumenty i wyszłam. Wybiegła za mną Tania, anestezjolog - wróć, bo wylecisz z pracy. Wracam, ręce mi się trzęsą, łzy ciekną, a tu pole operacyjne. Raz pacjentka miała bliźnięta. Po skomplikowanym porodzie jedno umarło. Dlaczego? Bo jestem Żydówką. Oskarżoną. W procesie, który się nigdy nie kończy.

Koło Wilna, w Ponarach, wyrósł las z żydowskich dzieci. A pod Święcianami klomby kwiatów - na poligonie, gdzie Żydzi służyli za cel. Leży tam moja babka w aromacie ziół
zawijam rękawy, a całe ramię w sińcach. Przy zszywaniu nie udał mi się węzeł. Szkoda, że sińce tylko na jednym ramieniu, mówi zamgławwracza, należało się na obu. Rzuciłam instrumenty i wyszłam. Wybiegła za mną Tania, anestezjolog - wróć, bo wylecisz z pracy. Wracam, ręce mi się trzęsą, łzy ciekną, a tu pole operacyjne. Raz pacjentka miała bliźnięta. Po skomplikowanym porodzie jedno umarło. Dlaczego? Bo jestem Żydówką. Oskarżoną. W procesie, który się nigdy nie kończy.<br><br>Koło Wilna, w Ponarach, wyrósł las z żydowskich dzieci. A pod Święcianami klomby kwiatów - na poligonie, gdzie Żydzi służyli za cel. Leży tam moja babka w aromacie ziół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego