bratnim.<br>Za kruszyną nadziei.<br><br>Patrzyłem na was przez mury, przez kraty.<br>Wyście mi nadziei przydawali.<br>Podziemnym głosem wołałem do was:<br>"<q>Pokrzepcie ręce omdlałe,<br>wzmocnijcie osłabłe kolana!<br>Powiedzcie małodusznym: Odwagi, nie bójcie się!<br>Oto Pan Bóg wasz,<br>oto Boża odpłata nadchodzi</>".<br>A wyście mi pieśnią odpowiadali:<br>"<q>... kiedyś te kamienie drgną<br>i polecą jak lawina!</>"<br>Modliłem się z wami:<br>"<q>Takiej Ojczyzny daj nam dożyć, Boże,<br>i znów klęknąć w progu naszych chat.<br>Wiemy, że dobroć Twa rozwalić może<br>gmachy obłudy w plątaninie krat</>" (por. Boże, coś Polskę).<br>Byliście mi wtedy jako giganci,<br><orig>boście</> mieli nadzieję<br>i jedną myśl,<br>i jedno serce mieliście,<br>i