miał salutować lewą ręką, a gwizdek bosmański trzymać prawą.<br> Zdążając do trapu, "pierwszy" duchowo czuł się przygotowany do odegrania powierzonej mu roli wicegospodarza, przyjmującego "korpus dyplomatyczny i generalicję". W ostatniej chwili asystent wzburzył nieco myśli pierwszego oficera pytaniem: "Czy gwizdać, jeśli będą szły panie?" Było nie było - pomyślał "pierwszy" i polecił gwizdać. Ale ponieważ nie był pewien, czy się damom gwizdanie należy, więc problem ten przyćmił nieco radość z oglądania parady dostojników. Asystent miał jeszcze wątpliwości, czy starczy mu tchu, jeśli dostojników będzie wielu, a jak przestanie, to "pierwszy" nie będzie wiedział, czy już wszyscy z motorówki weszli na pokład "Kościuszki