Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Glamour
Nr: 6
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2003
więc gorączkowo dodaje się sceny upadków na skórce od banana. Wszystko to okraszone zostaje modnym zachodnim postmodernizmem, sprowadzonym do przekonania: im więcej filmów zacytujemy, tym bardziej widza ubawimy.
G: Może nasi scenarzyści pozbawieni są poczucia humoru, a dowcip sytuacyjny jest jedynym, na jaki ich stać?
B.W.: Nie sądzę. Problem polega na pozbawieniu scenarzystów decyzyjności wobec własnego tekstu. Często scenariusz ma niewiele wspólnego z powstałym filmem. Reżyser grzebie w scenariuszu, aktorzy zmieniają kwestie, na planie odbywa się improwizacja. Scenarzysta ma do powiedzenia najmniej. Jego prawa sprowadzone są do możliwości wycofania własnego nazwiska. Nie chcę demonizować, ale wiem, o czym mówię, bo
więc gorączkowo dodaje się sceny upadków na skórce od banana. Wszystko to okraszone zostaje modnym zachodnim postmodernizmem, sprowadzonym do przekonania: im więcej filmów zacytujemy, tym bardziej widza ubawimy.&lt;/&gt; <br>&lt;who1&gt;G: Może nasi scenarzyści pozbawieni są poczucia humoru, a dowcip sytuacyjny jest jedynym, na jaki ich stać?&lt;/&gt; <br>&lt;who2&gt;B.W.: Nie sądzę. Problem polega na pozbawieniu scenarzystów decyzyjności wobec własnego tekstu. Często scenariusz ma niewiele wspólnego z powstałym filmem. Reżyser grzebie w scenariuszu, aktorzy zmieniają kwestie, na planie odbywa się improwizacja. Scenarzysta ma do powiedzenia najmniej. Jego prawa sprowadzone są do możliwości wycofania własnego nazwiska. Nie chcę demonizować, ale wiem, o czym mówię, bo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego