Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
zdziwaczały, nie kokietował swą ekstrawagancją. Znałem go jeszcze z czasów okupacji i nieraz srogo popiliśmy, bo lubił ciągnąć wódkę. Zawsze przypominał mi z wyglądu Sokratesa. Gdy na niego patrzyłem, miałem w oczach rzeźbę przedstawiającą głowę tego greckiego filozofa. Łysy, z płaskim nosem, brzydki. Gdy do tego dodać straszny krakowski akcent, polegający na przeciąganiu samogłosek przy końcu każdego słowa, to naprawdę nie było powodów do zachwytu. Na czym więc polegała ta jego oryginalność? Nie umiem tego konkretnie wyjaśnić. Sprawiał wrażenie dystrakta, a był solidnym i wymagającym organizatorem.
Był bardzo pomocny w okresie, gdy nasz Krakowski Oddział stawiał pierwsze kroki, brał żywy udział
zdziwaczały, nie kokietował swą ekstrawagancją. Znałem go jeszcze z czasów okupacji i nieraz srogo popiliśmy, bo lubił ciągnąć wódkę. Zawsze przypominał mi z wyglądu Sokratesa. Gdy na niego patrzyłem, miałem w oczach rzeźbę przedstawiającą głowę tego greckiego filozofa. Łysy, z płaskim nosem, brzydki. Gdy do tego dodać straszny krakowski akcent, polegający na przeciąganiu samogłosek przy końcu każdego słowa, to naprawdę nie było powodów do zachwytu. Na czym więc polegała ta jego oryginalność? Nie umiem tego konkretnie wyjaśnić. Sprawiał wrażenie dystrakta, a był solidnym i wymagającym organizatorem.<br>Był bardzo pomocny w okresie, gdy nasz Krakowski Oddział stawiał pierwsze kroki, brał żywy udział
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego