Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
na człowieka. I patrzy we właściwy sobie sposób. Ma wilcze spojrzenie. Patrzy w dzień i w nocy, patrzy w domu i w pracy, patrzy niezależnie od tego, jaki panuje ustrój polityczny. Choć w pewnych ustrojach patrzy uważniej i z gorszymi intencjami niż w innych. Ale o tym zaraz. Więc patrzy policja polityczna na człowieka, a to, co zobaczy, umieszcza w teczkach. Teczki gromadzi w policyjnych archiwach, do których prawie nikt nigdy nie ma dostępu. Szefowie politycznej policji mówią, że mają chronić państwo, ale żeby je chronić, muszą całkowicie utajnić każdy skrawek papieru, każdą notatkę, bo jak nie, to będzie destrukcja. Trochę to
na człowieka. I patrzy we właściwy sobie sposób. Ma wilcze spojrzenie. Patrzy w dzień i w nocy, patrzy w domu i w pracy, patrzy niezależnie od tego, jaki panuje ustrój polityczny. Choć w pewnych ustrojach patrzy uważniej i z gorszymi intencjami niż w innych. Ale o tym zaraz. Więc patrzy policja polityczna na człowieka, a to, co zobaczy, umieszcza w teczkach. Teczki gromadzi w policyjnych archiwach, do których prawie nikt nigdy nie ma dostępu. Szefowie politycznej policji mówią, że mają chronić państwo, ale żeby je chronić, muszą całkowicie utajnić każdy skrawek papieru, każdą notatkę, bo jak nie, to będzie destrukcja. Trochę to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego