W tym czasie do zatrzymanej dwójki doszedł ojciec jednego z nich. Żonie kazał stanąć z boku. Mężczyzna nie ukrywa, że alkohol ostro szumiał im w głowach. - My dwaj, owszem byliśmy wypici, ale syn był trzeźwy - dodaje natychmiast. - Najpierw była pyskówka, potem szarpanina, a gdy w przejściu zrobiło się czarno od policjantów rozpoczęło się regularne bicie - zgodnie twierdzą wszyscy trzej. - To wtedy jeden z <orig>pałujących</> nas policjantów przewrócił się, wyrżnął głową o barierkę i schody - opowiada. - Pozostali, ze złości zaczęli nas okładać pięściami, kopać, szarpać za włosy.<br><br> Mężczyźni zgodnie twierdzą, że byli bici także na komisariacie przy ul. Kościuszki, do którego zostali