za wieś, zakopywano w piasku i oszukując szczęście, pito wódkę, śpiewano pijane pieśni, wywlekając ze zmarłego cosik takiego lnianego, przezywanego duszą, a z żywych skomlenie, nazywane śpiewaniem.<br> Kiedyś na jarmarku spotkałem chłopa mądrego, małomównego, że dębowy odziomek wyrwany Dunajcowi wydawał się gadułą.<br> Usiadłem z nim na wytartym progu karczmy z półlitrówką między kolanami, z kielonkiem ciętym ze szkła grubego i piłem dopóty, dopóki nie wygadał przede mną rozumu swojego przyrodzonego i mądrości wszystkich pozbieranych przez żywot cały.<br> Chłop ten, który nie skumał się nigdy z żadną babą, panem, księdzem, bogiem, diabłem, powiadał, że chłopskie szczęście to kozie bobki rozsypane po błoniu