Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
słowo, tak jak kazałem. Jeżeli ją coś zdziwiło, nie dała tego po sobie poznać. Na koniec z własnej inicjatywy podał jej dokładny czas na zegarze samochodu.
- Wyłącz komórkę - powiedziałem.
- Już wyłączona.
- Wyjdź z sieci.
Guzdrał się, więc zabrałem mu aparat i sam wyłączyłem zasilanie. Wycofałem opla z nabrzeża. Pojechałem na północ w stronę Żoliborza, zjechałem z Wisłostrady na plac Wilsona. Powoli, na drugim biegu krążyłem po zadrzewionych uliczkach.
- Jakim cudem ta omega ma takie kopyto? - przerwałem ciszę.
- Specjalny wtrysk. Sprężarka doładowuje wodór do cylindrów. Cztery i osiem dziesiątych sekundy do setki.
- Samo to się włącza?
- Nie, ten przycisk na tablicy, po
słowo, tak jak kazałem. Jeżeli ją coś zdziwiło, nie dała tego po sobie poznać. Na koniec z własnej inicjatywy podał jej dokładny czas na zegarze samochodu. <br>- Wyłącz komórkę - powiedziałem.<br>- Już wyłączona. <br>- Wyjdź z sieci.<br>Guzdrał się, więc zabrałem mu aparat i sam wyłączyłem zasilanie. Wycofałem opla z nabrzeża. Pojechałem na północ w stronę Żoliborza, zjechałem z Wisłostrady na plac Wilsona. Powoli, na drugim biegu krążyłem po zadrzewionych uliczkach. <br>- Jakim cudem ta omega ma takie kopyto? - przerwałem ciszę.<br>- Specjalny wtrysk. Sprężarka doładowuje wodór do cylindrów. Cztery i osiem dziesiątych sekundy do setki. <br>- Samo to się włącza?<br>- Nie, ten przycisk na tablicy, po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego