Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 38
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
nie minie"- mówi ubrana w słowa ludowa mądrość. I dobrze mówi.
13 lipca. Są pierwsze wiadomości z ambasady w Pakistanie. Całe towarzystwo siedzi w Rawalpindi (stara część Islamabadu) i czeka na bagaże, które - jak powiedział Marcin - "rozproszyły się po otchłannych trzewiach połowy lotnisk świata". Tego chyba nie spodziewał się nikt - półtora tygodnia spóźnienia już na samym starcie!
Mija miesiąc. Żadnych wieści. Chyba zaczynam się niepokoić. Mieli wrócić w połowie sierpnia. Biorę poprawkę na ich przymusowy posiad w Rawalpindi i trochę mi lepiej.
Wreszcie 17 sierpnia dzwoni (z Polski ) Kuba Alchimowicz - syn lekarza wyprawowego. Bardzo sprytnie zaczyna rozmowę od informacji, że wszyscy
nie minie&lt;/&gt;"- mówi ubrana w słowa ludowa mądrość. I dobrze mówi.<br>13 lipca. Są pierwsze wiadomości z ambasady w Pakistanie. Całe towarzystwo siedzi w Rawalpindi (stara część Islamabadu) i czeka na bagaże, które - jak powiedział Marcin - "rozproszyły się po otchłannych trzewiach połowy lotnisk świata". Tego chyba nie spodziewał się nikt - półtora tygodnia spóźnienia już na samym starcie!<br>Mija miesiąc. Żadnych wieści. Chyba zaczynam się niepokoić. Mieli wrócić w połowie sierpnia. Biorę poprawkę na ich przymusowy &lt;dialect&gt;posiad&lt;/&gt; w Rawalpindi i trochę mi lepiej.<br>Wreszcie 17 sierpnia dzwoni (z Polski ) Kuba Alchimowicz - syn lekarza wyprawowego. Bardzo sprytnie zaczyna rozmowę od informacji, że wszyscy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego