przeprowadzona, gdy dyrektorem &lt;name type="org"&gt;Poczty&lt;/&gt; był &lt;name type="person"&gt;Leszek Kwiatek&lt;/&gt;. Oficjalnie znaczki to &lt;q&gt;"materiały promocyjne"&lt;/&gt;, które miały być rozdawane jako prezenty. Pojedyncze egzemplarze miał dostać premier &lt;name type="person"&gt;Leszek Miller&lt;/&gt; i prymas &lt;name type="person"&gt;Józef Glemp&lt;/&gt;. Z dokumentów, do których dotarła &lt;name type="tit"&gt;"Rz"&lt;/&gt;, wynika, że dyrektor &lt;name type="person"&gt;Kwiatek&lt;/&gt; odebrał 600 sztuk. Ich wartość na rynku kolekcjonerskim może przekroczyć dziś półtora miliona złotych. &lt;name type="person"&gt;Kwiatek&lt;/&gt; nie chciał rozmawiać z &lt;name type="tit"&gt;"Rz"&lt;/&gt; na ten temat. &lt;q&gt;- Proszę pytać w zarządzie &lt;name type="org"&gt;Poczty&lt;/&gt;&lt;/&gt; - powiedział i wyłączył telefon.<br>Zastępcy &lt;name type="person"&gt;Kwiatka&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;Andrzejowi Siniakiewiczowi&lt;/&gt;, przypadło 450 znaczków. Na dokumencie, który jest w posiadaniu redakcji, brak jest jednak parafki, która potwierdza odbiór przez niego cennych gadżetów reklamowych. Łącznie znaczki dostało dziewięcioro