może, o tej samej godzinie "Hanka", umierając w pawiackim szpitalu, mówiła do więźniarki pochylonej nad nią w bezradnym geście miłosierdzia: "Żyłam dla ludzi i dla nich ginę..."<br>XVI<br>Oto na uboczu cichy plac, zwany Budlakiem. Panował tu zabytkowy bezruch, właściwy starym rynkom, brukowanym sękatymi kamieniami, takim rynkom, gdzie sterczy żelazna pompa o fantazyjnie zawiniętej rękojeści. Spokój napłynął, kiedy raz na zawsze zlikwidowano tutaj targowisko warzywne.<br>Badylarskie wozy na resorach, wypełnione zielenią lub zwieńczone kolorową pianą kwiatów przywożonych na święto Zaduszek, wszystkie wozy omijały plac, toczyły się Górczewską i Lesznem ku Żelaznej Bramie. Stare, dobrze spatynowane kamienie, zmurszałe płoty i zakurzone drzewa