Typ tekstu: Prasa
Autor: Łotysz Stanisław
Tytuł: Brukowiec Ochlański
Miejsce wydania: Ochla
Rok: 2003
fajrantu...
1 września
Natrafiliśmy na jakąś cholerną wodę. Wybija spod ulicy. Jużem chciał to zasypać, ale szef zobaczył i kazał zatrzymać robotę. He... mnie dwa razy nie trzeba powtarzać! Będzie parę dni luzu zanim woda zejdzie...
2 września
Woda zamiast zejść to podeszła. Dziwka.
4 września
Założyliśmy dreny i trzeba pompować, skąd ta woda? No i skąd ten makaron w tej wodzie?
8 września
No, trochę woda zeszła. Dziś przyjechała paniusia z miasta, ta co to nas tam kontroluje. Kazała zasypać i robić dalej. My z Józiem za łopaty, Franek zapuszcza swojego rumaka, Franiu, ten jurny jeba... hm.. no ten, tego
fajrantu...<br>1 września<br>Natrafiliśmy na jakąś cholerną wodę. Wybija spod ulicy. Jużem chciał to zasypać, ale szef zobaczył i kazał zatrzymać robotę. He... mnie dwa razy nie trzeba powtarzać! Będzie parę dni luzu zanim woda zejdzie...<br>2 września<br>Woda zamiast zejść to podeszła. Dziwka.<br>4 września<br>Założyliśmy dreny i trzeba pompować, skąd ta woda? No i skąd ten makaron w tej wodzie?<br>8 września<br>No, trochę woda zeszła. Dziś przyjechała paniusia z miasta, ta co to nas tam kontroluje. Kazała zasypać i robić dalej. My z Józiem za łopaty, Franek zapuszcza swojego rumaka, Franiu, ten jurny &lt;orig&gt;jeba...&lt;/&gt; hm.. no ten, tego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego