zadrgały, złowrogo<br>obnażając duże kły. Rozległy się krótkie, urywane pomruki. Tygrys,<br>uderzając ogonem po cielsku, przywarł do podłogi klatki.<br> - Trzeba zachowywać przy nim jak największą ostrożność - uprzedził<br>Anglik. - Zaledwie dwa miesiące temu został schwytany i bardzo źle<br>znosi niewolę.<br> Żółte ślepia tygrysa błyskały gniewnie, szczerzył lśniące, białe kły<br>i dzikim pomrukiem groził natrętom.<br> Tomek zbliżył się do Smugi, który przyglądał się tygrysowi okiem<br>znawcy, i zapytał:<br> - Proszę pana, czy to prawda, że tygrys zawsze przed atakiem<br>przywiera do ziemi i uderza ogonem po bokach?<br> - To prawda, Tomku. Tygrysy mają już taki zwyczaj objawiania swych<br>nieprzyjaznych uczuć. Nie moglibyśmy stać tutaj beztrosko