Gwieździk, gdy przekonał się, że chłopcy żyją, nie zatrzymał się prawie nad nimi. Ruszył ku stajniom, zaprzągł do wozu swoje gniade... Wóz wymoszczono słomą, baby położyły poduchy, ułożono chłopaków. Gwieździk ruszył z kopyta do Rawy. Podczas całego zdarzenia Mielczarka nie było w Maleniu, wysłano go służbowo do Regnowa. Gdy wrócił, pomstował na Gwieździkowego syna, oskarżał o zły wpływ i łobuzerkę.<br><br> - Żebyś z piekła nie wyszedł, żebyś zdechł z ran, żeby cię!<br> Gwieździkowa, rozsierdzona taką twardością sumienia, podskoczyła z pazurami:<br> - Ady poczekaj! I na ciebie przyjdzie kolej. Już się z tobą partyzanty policzą, a ja pierwej ci oczy wydrapię!<br><br> - Aresztuję was, boście