dla niego zostawiały, nikogo nie przepraszał za swoją bezwzględność i traktował ją jak rozdział zamknięty lub otwarty wobec nowych doznań i wyzwań. Gdyby Meyer zaczął przepraszać, prosić o wybaczenie kobiety, które uwiódł, mężczyzn, których pozbawił jedynego - nie zawaham się użyć tego stwierdzenia - w swoim rodzaju szczęścia, znaczyłoby to, że się pomylił, zrozumiał swój błąd, uznał się za kogoś pokonanego, a tym samym stworzył możliwość potępienia, wielu nawet istotnych nadużyć związanych z potępianiem. Meyer jednak nie należał do osób, które godzą się na potępienie, można się uznać za potępionego i z pewnością będzie się potępionym, żadne potępienie nic nie da, jeśli człowiek