z Pawłem przebytą przezeń wczoraj drogą. Paweł nie miał nic przeciwko temu. Wyszli od razu przez ogród i wrócili mniej więcej po półtorej godzinie.<br>- Wezwał posiłki - powiedział Paweł bardzo przejęty, zapominając, że pan Muldgaard znacznie lepiej rozumie po polsku, niż mówi. - Przegoniłem go trochę po tych zaroślach, bo mi się pomyliło. Wczoraj było ciemno, a dzisiaj widno i wszystko inaczej wygląda, ale on znalazł ślady. W końcu trafiłem do tego miejsca, gdzie słyszałem samochód, i już tam jest cała wataha. Wezwał ich przez krótkofalówkę, oni tu mają fajne urządzenia, badają grunt...<br>Pan Muldgaard przyświadczał, kiwając głową. Następnie oddalił się, zobowiązawszy nas