wysokie, o kilka numerów większe buty z cholewami.<br> W takich butach policjanci mogli nam mierzyć nogi całymi latami.<br> Obładowani tym wszystkim, zjechaliśmy do wdówki.<br> Tu każdy z nas, wyciągając pół litra i spore pęto kiełbasy, pilnie oglądał zakupione spluwy.<br> Leżały w łapie jak ulał, prawie niewidoczne.<br> Odkładając spluwy, wypiliśmy za pomyślność nadchodzącej zimy.<br> Jasiek nawet z tej okazji ułożył przyśpiewkę o koniokradach, którą do dziś dnia śpiewają wyrostki z naszej wsi.<br> Gdzieś dobrze po północy wyszliśmy od wdówki, umawiając się po drodze, że spotkamy się ponownie po zamarznięciu rzeki.<br> Od tej pory niemal codziennie wychodziłem nad rzekę, patrząc na luźno, później