regularnym łukiem, wygiętym przeciwnie niż zakole, tak że nurt chociaż główny, jednak był wzięty w nawias.<br>Po praktyce wyjechałam do domu. Zostawiłam mu adres. Pierwszy list przyszedł gdzieś po tygodniu. Jan mnie pozdrawiał. Nie odpisałam. Potem przyszła kartka, nie pamiętam motywu, ale niewykluczone, że z zegarem, choćby ratuszowym, bo nadawca ponaglał. Czy nie dostałam listu? Czy może wyjechałam? Czy wszystko w porządku? I jak mi się podoba pomysł, aby iść we wrześniu w góry, na tydzień przed rozpoczęciem zajęć? Wydawał mi się mało oryginalny, w ogonie rajdu (dopełniacz, nazwisko <orig>zanonimizowane</>) po Tatrach, do którego zachęcali także inni agitatorzy. Pamiętałam, że na