Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
głową ukochanego wodza. Już zmierzch... O tej porze Spartak zawsze przychodzi dowiedzieć się o zdrowie syna... jeśli... i Kalias nie kończąc swojej strasznej myśli zawrócił pospiesznie. Starając się nie wywoływać hałasu cofał się kilkadziesiąt kroków na palcach, ostrożnie, a gdy już był pewien, że spiskujący nie usłyszą jego kroków, jak popędzany batem koń pobiegł ku namiotowi Spartaka. Tak nie biegł nawet wtedy, gdy uciekał przed Markiem. Migały mu w oczach twarze mijanych ludzi, namioty, ogniska. Skronie pulsowały, jakby miały pęknąć.
Gdy zlany potem stanął u wejścia do namiotu i uchylił zasłony, krzyknął z przerażenia. Spartakusa nie było. Na posłaniu ze skór
głową ukochanego wodza. Już zmierzch... O tej porze Spartak zawsze przychodzi dowiedzieć się o zdrowie syna... jeśli... i Kalias nie kończąc swojej strasznej myśli zawrócił pospiesznie. Starając się nie wywoływać hałasu cofał się kilkadziesiąt kroków na palcach, ostrożnie, a gdy już był pewien, że spiskujący nie usłyszą jego kroków, jak popędzany batem koń pobiegł ku namiotowi Spartaka. Tak nie biegł nawet wtedy, gdy uciekał przed Markiem. Migały mu w oczach twarze mijanych ludzi, namioty, ogniska. Skronie pulsowały, jakby miały pęknąć.<br>Gdy zlany potem stanął u wejścia do namiotu i uchylił zasłony, krzyknął z przerażenia. Spartakusa nie było. Na posłaniu ze skór
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego