Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11.98
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
o swój wygląd, urodę i kondycję.
- Urodę!? - wykrzykuje. - Jaką urodę?! Mieszkam na farmie w Górach Skalistych. A to, wiadomo, jest równoznaczne z ciężką pracą, roboczym kombinezonem, potem, sianem i zwierzętami. Mam kilka koni i sześć psów. Prowadzę ciężarówkę. Umiem polować i łowić ryby. Tego nauczył mnie dziadek. Moja mama nie popiera takiego stylu życia, całkowicie pozbawionego splendoru. Przyznaje się do mnie tylko wtedy, kiedy ktoś prosi o autograf. Wtedy podkreśla dumnie, że jestem jej córką. Częściej natomiast mówi: "Kochanie, czy musisz wyglądać tak brzydko, czy nie mogłabyś się trochę podmalować?" Nie lubi, kiedy wychodzę z domu bez makijażu. Ona należy do
o swój wygląd, urodę i kondycję.<br>- Urodę!? - wykrzykuje. - Jaką urodę?! Mieszkam na farmie w Górach Skalistych. A to, wiadomo, jest równoznaczne z ciężką pracą, roboczym kombinezonem, potem, sianem i zwierzętami. Mam kilka koni i sześć psów. Prowadzę ciężarówkę. Umiem polować i łowić ryby. Tego nauczył mnie dziadek. Moja mama nie popiera takiego stylu życia, całkowicie pozbawionego splendoru. Przyznaje się do mnie tylko wtedy, kiedy ktoś prosi o autograf. Wtedy podkreśla dumnie, że jestem jej córką. Częściej natomiast mówi: "Kochanie, czy musisz wyglądać tak brzydko, czy nie mogłabyś się trochę podmalować?" Nie lubi, kiedy wychodzę z domu bez makijażu. Ona należy do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego