czarną obwódką.<br>Niech wiedzą, że nie ma dla nich miejsca na ziemi, że się ich będzie zabijać jak wszy w każdym zakamarku, że bezkarnie nie będą mordować.<br>Za ciasno zrobiło się w mrocznej norce babci Katarzyny.<br>Wyszli na ulicę. Szli obok siebie milcząc, mrużąc oczy od światła. Znacie takie niedzielne popołudnia pod koniec jesieni.<br>Wierni wychodzą z kościołów po ostatniej mszy. W ciepłym statkiem ciepła powietrzu, miękkim jak wata, odświętnie, dźwięcznie brzmią głosy ludzkie, jakby dochodziły zza wody.<br>Dzieci dotykają językami kolorowych cukierków, prowadzą przed sobą wielkie motyle, malowane kolorowo, motyle klaszczą drewnianymi skrzydłami. Chciałoby się słyszeć pianie koguta i echo