Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
kiedyś dawniej stos czarnych brył sięgał
pod okna wysokiego parteru.
Teraz zmalał, zeskromniał.
Schudł.
Jeszcze sporo tego węgla, ale nie tak sporo, jak było.
Mierząc węglem - niedaleko do wiosny.

Tak się mówi.
Do wiosny niedaleko!
Ale, co jest wiosna, my wariaci nie wiemy.
Albo - co jest zima.
Niezależnie od wszelkich pór roku, siedzimy u Pana Boga za
piecem, nakarmieni, wolni od jakichkolwiek obowiązków, z poduszką pod
grzbietem, na własnym posłaniu, śpimy, wstajemy, idziemy na
przechadzkę po korytarzach, wyglądamy oknem wsparci łokciami na
parapecie.
Z bliska tak ostro nie widać krat.
Markiz drży.
Ramię w ramię stoimy oparci w oknie.
I wyczuwam to
kiedyś dawniej stos czarnych brył sięgał<br>pod okna wysokiego parteru.<br> Teraz zmalał, zeskromniał.<br> Schudł.<br> Jeszcze sporo tego węgla, ale nie tak sporo, jak było.<br> Mierząc węglem - niedaleko do wiosny.<br> &lt;page nr=168&gt;<br> Tak się mówi.<br> Do wiosny niedaleko!<br> Ale, co jest wiosna, my wariaci nie wiemy.<br> Albo - co jest zima.<br> Niezależnie od wszelkich pór roku, siedzimy u Pana Boga za<br>piecem, nakarmieni, wolni od jakichkolwiek obowiązków, z poduszką pod<br>grzbietem, na własnym posłaniu, śpimy, wstajemy, idziemy na<br>przechadzkę po korytarzach, wyglądamy oknem wsparci łokciami na<br>parapecie.<br> Z bliska tak ostro nie widać krat.<br> Markiz drży.<br> Ramię w ramię stoimy oparci w oknie.<br> I wyczuwam to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego