Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
tytuł tak bardzo zdumiał, że zakręciło mi się wprost w głowie, bo przecież o niczym bardziej nie marzyłem niż o spisaniu swoich szaleństw, i mówiąc:
- Całujirączki!
uścisnąłem dłoń zaskoczonej bibliotekarki i porwawszy książkę, pobiegłem do naszego pokoju,
podniosłem wzrok znad książki, której nie czytałem, i spojrzałem na zegarek: zbliżała się pora obiadu, poszliśmy więc wszyscy trzej do łazienki, by umyć ręce, po czym pomaszerowaliśmy do kantyny i nasz opiekun siedział już przy stole, na razie sam, usiedliśmy przy nim, a on pochwalił nas za punktualność i powiedział, że po południu, po sjeście, zabierze nas do miasta, które na razie poznaliśmy raczej
tytuł tak bardzo zdumiał, że zakręciło mi się wprost w głowie, bo przecież o niczym bardziej nie marzyłem niż o spisaniu swoich szaleństw, i mówiąc:<br>- Całujirączki!<br>uścisnąłem dłoń zaskoczonej bibliotekarki i porwawszy książkę, pobiegłem do naszego pokoju,<br>podniosłem wzrok znad książki, której nie czytałem, i spojrzałem na zegarek: zbliżała się pora obiadu, poszliśmy więc wszyscy trzej do łazienki, by umyć ręce, po czym pomaszerowaliśmy do kantyny i nasz opiekun siedział już przy stole, na razie sam, usiedliśmy przy nim, a on pochwalił nas za punktualność i powiedział, że po południu, po sjeście, zabierze nas do miasta, które na razie poznaliśmy raczej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego