Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
wstyd przyznać, Emmanuelle 2, bo niedawno ktoś przyniósł mi do domu jedynkę, więc ciekawym, kto jeszcze ją przerżnie. Doszedłem zaledwie do sceny z Filipinkami, gdy Czikita nagle zaczęła szczekać i ja, który nigdy nie miałem własnego psa, nie od razu pojąłem prosty przekaz, że chce na dwór - istotnie zbliżała się pora, gdy Lenka chadza z nią - "nie tak bardzo rano" - koło Dunikowskiego, więc może ja też przespaceruję się do Dunikowskiego? Nie, nie mam kluczy, a nie zostawię domu otwartego, więc tylko wypuszczam do ogrodu. Tylko tyle i aż tyle, bo z chwilą przekroczenia progu to był inny pies, wolny, a przynajmniej
wstyd przyznać, Emmanuelle 2, bo niedawno ktoś przyniósł mi do domu jedynkę, więc ciekawym, kto jeszcze ją przerżnie. Doszedłem zaledwie do sceny z Filipinkami, gdy Czikita nagle zaczęła szczekać i ja, który nigdy nie miałem własnego psa, nie od razu pojąłem prosty przekaz, że chce na dwór - istotnie zbliżała się pora, gdy Lenka chadza z nią - "nie tak bardzo rano" - koło Dunikowskiego, więc może ja też przespaceruję się do Dunikowskiego? Nie, nie mam kluczy, a nie zostawię domu otwartego, więc tylko wypuszczam do ogrodu. Tylko tyle i aż tyle, bo z chwilą przekroczenia progu to był inny pies, wolny, a przynajmniej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego