jednego dnia pisze po dwie prace, zalicza kolokwia, uczy się do egzaminów i takie tam... W sumie, to fajna sprawa. Robię to co lubię, czyli piszę, piszę i jeszcze raz piszę i jeszcze dostaję za to najlepsze oceny. Chyba jednak potrafię pisać he he he! W końcu odebrałam indeks. Najwyższa pora, bo przecież nowa sesja przed nami! No więc ruszyłam swój szanowany tyłeczek i odebrałam swój indeksik ze szponów uczelni. No i co najważniejsze... Kondi wreszcie wrócił!!! Najpierw myślałam, że zapił, potem, że ma kaca, ale po kilku dniach, to autentycznie zaczęłam się martwić! Na szczęście wszystko jest ok. i mój