Pisało się jaka to jest zgrana paczka. Niemal w każdym numerze "Sportowca" na pierwszy plan szedł Boniek i Widzew. W sumie zawodnicy Widzewa byli przykładem polskiej piłki.<br>I nagle zgrupowanie w Warszawie, Józio Młynarczyk zjawia się na lotnisku nietrzeźwy. Dosyć skomplikowane zatargi zawodników z trenerem, ale w końcu dochodzi do porozumienia. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie dziennikarze, oni uznali to za wielką frajdę i po kilku godzinach cała sportowa, i nie tylko, Polska wiedziała o wszystkim. Przecież można było tego uniknąć, lecz przeszkodzili temu sami piłkarze, którzy, jak się okazało, poprowadzili politykę, niestety, krótkowzroczną. Gdyby Młynarczyk wrócił do domu wszystko