Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
jeszcze nigdy nie szedłem do niego, zawsze to on przychodził do mnie. A i teraz czekałem, aż on pierwszy coś zaproponuje. Przekazał prośbę przez matkę, choć podobno chciał do mnie zadzwonić. Ale, jak wiadomo - w pokoju nie ma telefonu, nie ma go nawet na piętrze. Dopiero w portierni, a w portierni jest portier, który słucha. Otóż nie można sobie wyobrazić pewnych rozmów w obecności portiera. Co innego do matki. Do matki, mimo że podobno nie chce się z nią kontaktować, dzwoni codziennie. Bo z nowej egzystencji wyłaniają się co rusz jakieś potrzeby, mnoży więc polecenia. To szlafrok, to dezodorant, to żel
jeszcze nigdy nie szedłem do niego, zawsze to on przychodził do mnie. A i teraz czekałem, aż on pierwszy coś zaproponuje. Przekazał prośbę przez matkę, choć podobno chciał do mnie zadzwonić. Ale, jak wiadomo - w pokoju nie ma telefonu, nie ma go nawet na piętrze. Dopiero w portierni, a w portierni jest portier, który słucha. Otóż nie można sobie wyobrazić pewnych rozmów w obecności portiera. Co innego do matki. Do matki, mimo że podobno nie chce się z nią kontaktować, dzwoni codziennie. Bo z nowej egzystencji wyłaniają się co rusz jakieś potrzeby, mnoży więc polecenia. To szlafrok, to dezodorant, to żel
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego