Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Pani
Nr: 5
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1993
działalność kliniki i sprawa wyglądała beznadziejnie, stanął na głowie, żeby zdobyć pieniądze. Zaczął jeździć tu i tam, by pozyskać ludzi, którzy zechcą pomóc. Udał się nawet na otwarcie linii promowej. Płaci za te podróże, oczywiście, z własnej kieszeni. Nie mówiąc już o tym, ile czasu mu to zabiera. Jest gotów poruszyć niebo i ziemię.
Pewni, że byłoby lepiej, gdyby sam nie musiał borykać się z materialnymi podstawami kardiochirurgii. Cóż, żyjemy w takim okresie, że ludzie, którym nie brak zapału - tak jak jemu - muszą zajmować się także okolicznościami własnej pracy. Czasem się przeciw temu buntuje, że musi to sam wszystko załatwiać, tracić siły potrzebne mu
działalność kliniki i sprawa wyglądała beznadziejnie, stanął na głowie, żeby zdobyć pieniądze. Zaczął jeździć tu i tam, by pozyskać ludzi, którzy zechcą pomóc. Udał się nawet na otwarcie linii promowej. Płaci za te podróże, oczywiście, z własnej kieszeni. Nie mówiąc już o tym, ile czasu mu to zabiera. Jest gotów poruszyć niebo i ziemię.<br> Pewni, że byłoby lepiej, gdyby sam nie musiał borykać się z materialnymi podstawami kardiochirurgii. Cóż, żyjemy w takim okresie, że ludzie, którym nie brak zapału - tak jak jemu - muszą zajmować się także okolicznościami własnej pracy. Czasem się przeciw temu buntuje, że musi to sam wszystko załatwiać, tracić siły potrzebne mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego