Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
również pomocnika, potężnie zbudowanego chłopaka o barach waligóry i twarzy patentowanego idioty. Przewoźnik trząsł się ze strachu, a oczy latały mu jak para myszy po pustym spichrzu.
- Na tamten brzeg? - jęknął, gdy dowiedział się, czego od niego chcą. - Za nic! Tam nilfgaardzka ziemia, a tera wojenny czas! Pochwycą, na pal posadzą! Nie popłynę! Ubijcie, nie popłynę!
- Ubić możem - zgrzytnęła zębami Milva. - Obić przedtem też możem. Rozewrzyj no jeszcze raz gębę, a obaczysz, że możem.
- Wojenny czas - wampir przewiercił przewoźnika wzrokiem - z pewnością nie przeszkadza w przemycie, co, dobry człowieku? Temu wszakże służy twój prom, chytrze zainstalowany z dala od królewskich i
również pomocnika, potężnie zbudowanego chłopaka o barach waligóry i twarzy patentowanego idioty. Przewoźnik trząsł się ze strachu, a oczy latały mu jak para myszy po pustym spichrzu. <br>- Na tamten brzeg? - jęknął, gdy dowiedział się, czego od niego chcą. - Za nic! Tam nilfgaardzka ziemia, a tera wojenny czas! Pochwycą, na pal posadzą! Nie popłynę! Ubijcie, nie popłynę!<br>- Ubić możem - zgrzytnęła zębami Milva. - Obić przedtem też możem. Rozewrzyj no jeszcze raz gębę, a obaczysz, że możem.<br>- Wojenny czas - wampir przewiercił przewoźnika wzrokiem - z pewnością nie przeszkadza w przemycie, co, dobry człowieku? Temu wszakże służy twój prom, chytrze zainstalowany z dala od królewskich i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego