swoich umiejętności teraz, kiedy na piasku czerwona kałuża stawała się coraz większa? Dlaczego siedział spokojnie, jak przy występach woltyżerki albo wygłupach klownów?<br>"Chryste! - myślałem - zrób coś, żeby się ruszył, popchnij go tylko, resztę zrobi sam, on umie to doskonale, zmuś go tylko, zmuś!"<br>Ale Weiser siedział nieporuszony, z głową jak posąg, z twarzą jak posąg, z nogami jak posąg, i tylko nienaturalnie długie palce wybijały wciąż ten sam rytm na trzy czwarte.<br><orig>Dompter</> był bezradny. Nie mógł posunąć się do przodu ani do tyłu, stał jak zahipnotyzowany i coraz ciszej przemawiał do Sylwii tymi samymi słowami:<br>- Na miejsce! Dobra Sylwia! Na