zająca.<br><br>A potem byłem przy łupieniu kota;<br>Widziałem nagość pośladków zajęczych,<br>Kucharz mi wskazał gicze, wątpia, comber,<br>Kuśnierz pochwalił atłasowość sierści.<br>Więc się nie wplątuj w sidła zastawione<br>W tych nowych lasach, urodzajnych w żniwo.<br><br>Bo jestem z nagła bogaty utratą,<br>Idę gorący na tłach pokostniałych,<br>Znów czuję zapach: sterylnych pościeli,<br>Znów wznoszę dotyk: do głaskania pustek;<br>A ty co chciałaś? Aby głód mój świecił<br>Głową twą ściętą, hosanną na tacy?<br><br>IV<br>Do Kazimierza jadą ludzie starzy;<br>O, jacy młodzi z tym kwiatem przy twarzy,<br>Który jest piołun, ma na imię: odlot,<br>A do którego skrzydlaci się modlą.<br>Skrzydlaci ciężko, na