Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
drzew. Przesiane przez zbity mur gałęzi, kładło się ciepłymi cętkami na rozkołysane trawy Pachniało żywicą i sianem. Nad polaną wisiało wysokie, czyste, niebo. Kudłaty, różowy obłok zaplątał się w najwyższe konary; drzew jak kłębek waty w kolce głogu, a ponad lasem, na wyniosłym wzgórzu, w łunie zachodzącego słońca, stała wysoka, posępna baszta zamku.
Na skraju polany chłopcy przystanęli. Jeszcze raz spojrzeli na siebie, na szałas. Stał ukryty w cieniu, solidny, przysadzisty jak chłopska chata.
- Pierwszorzędny szałas - rzucił z dumą Paragon. - Niech wiedzą, że warszawiacy umieją budować.
- Pierwszorzędny - powtórzył Perełka i pierwszy zagłębił się w leśną drogę, która przecinała lekki skłon wzgórza
drzew. Przesiane przez zbity mur gałęzi, kładło się ciepłymi cętkami na rozkołysane trawy &lt;page nr=17&gt; Pachniało żywicą i sianem. Nad polaną wisiało wysokie, czyste, niebo. Kudłaty, różowy obłok zaplątał się w najwyższe konary; drzew jak kłębek waty w kolce głogu, a ponad lasem, na wyniosłym wzgórzu, w łunie zachodzącego słońca, stała wysoka, posępna baszta zamku.<br>Na skraju polany chłopcy przystanęli. Jeszcze raz spojrzeli na siebie, na szałas. Stał ukryty w cieniu, solidny, przysadzisty jak chłopska chata.<br> - Pierwszorzędny szałas - rzucił z dumą Paragon. - Niech wiedzą, że warszawiacy umieją budować.<br> - Pierwszorzędny - powtórzył Perełka i pierwszy zagłębił się w leśną drogę, która przecinała lekki skłon wzgórza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego