wyprawiła skromne weselne śniadanie. Przyniosłem kwiaty i dwie butelki francuskiego szampana. Zachowywałem kamienny spokój, a raczej moje serce zamieniło się w kamień.<br>Oprócz osób najbliższych obecna była Zuzanna, młoda lekarka, przyjaciółka Klary, oraz daleka jej krewna, Guga, ładna i zalotna, ale nieznośnie krzykliwa. Wreszcie - Paweł Romanowski. Jego twarz, blada i posępna, odznaczała się typowo męską urodą. Patrząc na niego odnosiło się wrażenie, że jest to człowiek mocny i pewny siebie. Ja jeden znałem słaby, nieodporny charakter Pawła. Tego dnia jego świetne obycie towarzyskie pozwoliło mu zachować się swobodnie i niewymuszenie. Brylował przy stole, dowcipkował, wygłosił błyskotliwy toast, ale wszystko, co mówił