pośród całej tej grandy i czyta ten wiersz. <br>- Uważaj, bo auto. Tak, ja podczas wielkiej śnieżycy dostałem list właśnie z Casablanca. Pamiętam, że listonosz ledwo się do mnie dostał, taka była zawieja, a mieszkałem poza Zakopanem, i że wschodni, kolorowy znaczek na kopercie dziwnie mnie rozczulił Odpisałem mu zaraz i posłałem swoją fotografię, na co już odpowiedzi nie miałem.<br>- Czekaj, bo tu najważniejsza część. Siedzę ja sobie kiedyś w "Małej", a tu przychodzi Markowski i powiada, że widział Dziadzię Krabczyńskiego w Rembertowie, co ty na to? <page nr=9> <br>Zaczęli się obaj gwałtownie śmiać. Lucjan powiedział, że Dziadzia lubi humbug; kiedyś jechałem do Poznania