Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
poruszonego. - Niestety, wszystkich nie wezmę. Ale panie mogę.
Olo puścił Monikę, doskoczył do prawych drzwiczek. Tylko po to, by od razu zawrócić i złapać za włosy zrywającą się do ucieczki dziewczynę.
- Stój, kurwo! - wrzasnął. - Rusz się, to tak ci przypierdolę...
Po drugiej stronie Kucyk przestał się wieszać na klamce. Obaj posłali szefowi wyczekujące spojrzenia.
- No dobra - powiedział Dodo. - Nie jesteś głupi, koleś. Udało ci się, a teraz zjeżdżaj. Nic do ciebie nie mamy.
- Gracie, chłopcy? - dobiegł z szoferki opanowany, trochę nieludzki w swym spokoju głos. - Zaryzykujecie partyjkę?
- Co on nadaje? - Olo popatrzył z niedowierzaniem na Doda. - A myślałem, że to ja
poruszonego. - Niestety, wszystkich nie wezmę. Ale panie mogę.<br>Olo puścił Monikę, doskoczył do prawych drzwiczek. Tylko po to, by od razu zawrócić i złapać za włosy zrywającą się do ucieczki dziewczynę.<br>- Stój, kurwo! - wrzasnął. - Rusz się, to tak ci przypierdolę...<br>Po drugiej stronie Kucyk przestał się wieszać na klamce. Obaj posłali szefowi wyczekujące spojrzenia.<br>- No dobra - powiedział Dodo. - Nie jesteś głupi, koleś. Udało ci się, a teraz zjeżdżaj. Nic do ciebie nie mamy.<br>- Gracie, chłopcy? - dobiegł z szoferki opanowany, trochę nieludzki w swym spokoju głos. - Zaryzykujecie partyjkę?<br>- Co on nadaje? - Olo popatrzył z niedowierzaniem na Doda. - A myślałem, że to ja
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego