Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Magwer nie mógł odnaleźć wejścia, w końcu zadarł głowę i zobaczył klapę tuż nad sobą. A więc tu go zrzucili, tu upadł i tu leży do tej pory. I tu, nieprzytomnego, ktoś okradł go z odzieży.
Zaraz też zobaczył, kto. Siedzieli w jednym kącie, na pryzmie słomy wyraźnie wyższej niż posłania innych więźniów, ubrani też jakby bardziej przyzwoicie. Czterech. Pomiędzy nimi leżały kaftan, buty i nogawice Magwera. Czterech na jednego. Dużo. A pewnie mają jeszcze paru pomagierów, gotowych rzucić się człowiekowi do gardła za kęs chleba.
- Więc wstałeś? - Nad Magwerem pochylił się nieznajomy mężczyzna. - Masz, napij się.
Gorąca woda parzyła rozbite
Magwer nie mógł odnaleźć wejścia, w końcu zadarł głowę i zobaczył klapę tuż nad sobą. A więc tu go zrzucili, tu upadł i tu leży do tej pory. I tu, nieprzytomnego, ktoś okradł go z odzieży.<br>Zaraz też zobaczył, kto. Siedzieli w jednym kącie, na pryzmie słomy wyraźnie wyższej niż posłania innych więźniów, ubrani też jakby bardziej przyzwoicie. Czterech. Pomiędzy nimi leżały kaftan, buty i nogawice Magwera. Czterech na jednego. Dużo. A pewnie mają jeszcze paru pomagierów, gotowych rzucić się człowiekowi do gardła za kęs chleba.<br>- Więc wstałeś? - Nad Magwerem pochylił się nieznajomy mężczyzna. - Masz, napij się.<br>Gorąca woda parzyła rozbite
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego