Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
jej nie potrzebował, bo w zimne noce sypiał w mieszkaniu. Owinęłyśmy się derką i objęłyśmy się, żeby nie zmarznąć, a mama i Segałowicz chodzili całą noc po ulicy.

Nazajutrz mama poszła do szpitala, gdzie ordynatorem był doktor Z., Polak, któremu kiedyś przed wojną się podobała. Doktor Z. przyjął ją jako posługaczkę. Lusia i ja zachodziłyśmy do niej wieczorem w bassonnuju i zjadałyśmy tam, między basenami, po talerzu szpitalnej zupy. Doktor Z. polecił mamę niewidomej pani Żelubowej i mama ją ubłagała, żeby nas do siebie wzięła za opiekę i sprzątanie. Miejsca tam było mało, ale myśmy niewiele potrzebowali. Lusia sypiała na leżance
jej nie potrzebował, bo w zimne noce sypiał w mieszkaniu. Owinęłyśmy się derką i objęłyśmy się, żeby nie zmarznąć, a mama i Segałowicz chodzili całą noc po ulicy. <br><br>Nazajutrz mama poszła do szpitala, gdzie ordynatorem był doktor Z., Polak, któremu kiedyś przed wojną się podobała. Doktor Z. przyjął ją jako posługaczkę. Lusia i ja zachodziłyśmy do niej wieczorem w bassonnuju i zjadałyśmy tam, między basenami, po talerzu szpitalnej zupy. Doktor Z. polecił mamę niewidomej pani Żelubowej i mama ją ubłagała, żeby nas do siebie wzięła za opiekę i sprzątanie. Miejsca tam było mało, ale myśmy niewiele potrzebowali. Lusia sypiała na leżance
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego