Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
uczucia oddzieli jak ziarno od plew? Pierwsze promienie słońca rozlały się po ulicy. Dogasał pożar, karetki odjeżdżały jedna po drugiej, policjanci pisali coś w notatnikach. Zmęczenie. Lew przeciągnął się szeroko i strzepnął pył ze spodni. Nie zważając zupełnie na Zygmunta, zwrócił się do Owiewki:
- To co? Spadamy, nie?
Ten kiwnął posłusznie głową. Powoli, bardzo powoli ruszyli w kierunku podziemnego przejścia.
- Rubin! Idziesz czy zostajesz? - Owiewka odwrócił się w ich stronę.
Zygmunt wyczekująco przywarł do kumpla. Tak bardzo pragnął, żeby Rubin został tutaj, przy nim, żeby cokolwiek, chociaż część dało się wytłumaczyć, odwrócić, przebaczyć. Nic z tego. Rubin obrzucił pogorzelisko zdawkowym spojrzeniem
uczucia oddzieli jak ziarno od plew? Pierwsze promienie słońca rozlały się po ulicy. Dogasał pożar, karetki odjeżdżały jedna po drugiej, policjanci pisali coś w notatnikach. Zmęczenie. Lew przeciągnął się szeroko i strzepnął pył ze spodni. Nie zważając zupełnie na Zygmunta, zwrócił się do Owiewki:<br>- To co? Spadamy, nie?<br>Ten kiwnął posłusznie głową. Powoli, bardzo powoli ruszyli w kierunku podziemnego przejścia.<br>- Rubin! Idziesz czy zostajesz? - Owiewka odwrócił się w ich stronę.<br>Zygmunt wyczekująco przywarł do kumpla. Tak bardzo pragnął, żeby Rubin został tutaj, przy nim, żeby cokolwiek, chociaż część dało się wytłumaczyć, odwrócić, przebaczyć. Nic z tego. Rubin obrzucił pogorzelisko zdawkowym spojrzeniem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego