tych czynności ppor. mar. Jerzy Pieszkański został dwukrotnie ranny w nogi. Prowadził jednak w tym stanie nadal ogień do zbliżającego się do statku na łodziach przeciwnika. Został zabity strzałami, a następnie pokłuty bagnetami. Za osobiste męstwo i umiejętne dowodzenie statkiem "Moniuszko" w boju pod Bobrownikami ppor. mar. Jerzy Pieszkański został pośmiertnie odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego "Virtuti Militari" V klasy.<br>&lt;page nr=112&gt;<br><br>W tym czasie, gdy załoga statku "Moniuszko" walczyła pod Bobrownikami, do rejonu nieprzyjacielskiej zasadzki zbliżył się holownik "Lubecki", który - zaskoczony ogniem artylerii i ciężkich karabinów maszynowych przeciwnika - osiadł na mieliźnie przy lewym brzegu rzeki. Otoczony przez łodzie nieprzyjaciela został zdobyty. Załoga