Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
zagulgotał i zamarł. Rozpędem zjechałam na pobocze i zatrzymałam się tuż przed skrzyżowaniem z drogą do Palmir.
- Co się stało? - zaniepokoił się facet.
- Nie wiem - powiedziałam z rezygnacją. - To znaczy wiem, zapomniałam wziąć benzyny.
- Czy pani zwariowała?! - wrzasnął z nieuzasadnioną wściekłością, czym mnie bardzo zdziwił. W końcu ludzie zapominają w pośpiechu o ważniejszych rzeczach niż głupia benzyna. Już miałam powiedzieć, że mam w kanistrze i zaraz doleję, bo znając siebie na wszelki wypadek zawsze woziłam ze sobą pełny kanister, kiedy nagle doleciał mnie jakiś zapach. Nikły, delikatny, znajomy zapach, kojarzący się ze szpitalem.
Zmartwiałam. Miękka rękawica duńskiego policjanta... Temu facetowi coś
zagulgotał i zamarł. Rozpędem zjechałam na pobocze i zatrzymałam się tuż przed skrzyżowaniem z drogą do Palmir.<br>- Co się stało? - zaniepokoił się facet.<br>- Nie wiem - powiedziałam z rezygnacją. - To znaczy wiem, zapomniałam wziąć benzyny.<br>- Czy pani zwariowała?! - wrzasnął z nieuzasadnioną wściekłością, czym mnie bardzo zdziwił. W końcu ludzie zapominają w pośpiechu o ważniejszych rzeczach niż głupia benzyna. Już miałam powiedzieć, że mam w kanistrze i zaraz doleję, bo znając siebie na wszelki wypadek zawsze woziłam ze sobą pełny kanister, kiedy nagle doleciał mnie jakiś zapach. Nikły, delikatny, znajomy zapach, kojarzący się ze szpitalem. <br>Zmartwiałam. Miękka rękawica duńskiego policjanta... Temu facetowi coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego