Nasi wypięci</><br><br>Wszystkich, tradycjonalistów i nowatorów, zbuntowanych i konserwatywnych pogodził w końcu rarytas wietnamski: legendarne Lalki na wodzie. W jednym z toruńskich basenów ustawiono drewnianą budowlę, przed nią, animowane spod wody, ukazywały się ryby, smoki ziejące ogniem (!), węże, łódki, wieśniacy, rycerze. Tu już nie było się o co kłócić: wszyscy pospołu zdziecinnieli na chwilę i wyszło im pewnie na dobre.<br><br>Za najsłabszy spektakl festiwalu dość zgodnie uznano "Tak jest, jak się państwu zdaje" Pirandella ze Słowackiego Teatru Narodowego z Bratysławy. Trudno się go czepiać: toczył się przyzwoicie, miał dwie niebanalne role: korpulentnego i żywego jak srebro Mariŕna Labudy, tudzież Martina Huby