chyba proste.<br>- Nie możesz o nim zapomnieć. <br>- Fryderyk. To moja rzecz. <br>- Tak... Ano, trudno. <br>- Nie potrafisz cieszyć się tym, co jest? Podobasz mi się, muszę ci to mówić?<br>Fryderyk ścisnął ją za rękę. <br>- Boję się... - szepnął - wiesz czego? Zgadnij. <br>- Nie zgadnę.<br>- Przecież to proste... Szczęścia. <br><br>27 <br>Mechanicy zadawali szyku, nie pospolitowali się, a w dziewuszkach przebierali jak w ulęgałkach, buszując po Nowym Depo, które zamieniło się w krainę samotnych dziewcząt i kobiet najrozmaitszej maści, Rosjanek, Polek, Ukrainek, Żydówek i Azjatek, bardzo nieraz kształtnych, młodych i pokuśliwych. Zimą, w mrozy i zawieje, ciężko znosiły konieczność twardej pracy, ale z wiosną i wczesnym