że stał obok, trochę za nim, jeden z cywilów zza stołu prezydialnego, ten milczący i wyższy. Szare oczy wpatrywały się w Jassmonta drapieżnie.<br>- To nie jest miejsce dla pana - oznajmił tamten zza pleców.<br>- O czym pan mówi, co jest nie dla mnie?<br>- Ten wiec to tylko fasada, pozór, przedstawienie dla pospólstwa.<br>- A skąd u pana ta pewność, że mnie to nie przekonuje?<br>- Wiem, ja pana znam, wiem, kim pan jest. Czytałem wszystko, co pan napisał, dwukrotnie byłem na pańskim odczycie. Jestem wielkim admiratorem pańskiej twórczości.<br>- Jeśli tak dobrze mnie pan zna, to może mnie pan oświeci, co jest dla mnie odpowiednie