Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
białą skórą. On to pierwszy dopłynął do celu!
- Niech żyje śledź! Niech nam króluje nasz poczciwy śledź bałtycki! - zawołały naraz wszystkie ryby, zapominając o swych ambicjach.
I od razu śledź królem został okrzyknięty.
Zaledwie ceremonia koronacji się skończyła, nadpłynęła z oddali mała flądra. Wcale jej nie było śpieszno i z pospólstwem łączyć się nie chciała, tak była pewna, że nikt prócz niej nie będzie miał na sobie białego fartucha, a więc wyścigu nie wygra.
- Za późno, fląderko, za późno! - wołały ryby zobaczywszy ją z daleka. - Już mamy króla i tyś winna pokłon mu złożyć.

Cieszyły się w głębi duszy, że flądra
białą skórą. On to pierwszy dopłynął do celu! <br>- Niech żyje śledź! Niech nam króluje nasz poczciwy śledź bałtycki! - zawołały naraz wszystkie ryby, zapominając o swych ambicjach. <br>I od razu śledź królem został okrzyknięty. <br>Zaledwie ceremonia koronacji się skończyła, nadpłynęła z oddali mała flądra. Wcale jej nie było śpieszno i z pospólstwem łączyć się nie chciała, tak była pewna, że nikt prócz niej nie będzie miał na sobie białego fartucha, a więc wyścigu nie wygra. <br>- Za późno, fląderko, za późno! - wołały ryby zobaczywszy ją z daleka. - Już mamy króla i tyś winna pokłon mu złożyć. <br><br>Cieszyły się w głębi duszy, że flądra
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego