Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
miejsc, czyli w drzwiach kuchni, gdy z zewnątrz dobiegł stłumiony odgłos pękającego szkła. I kto wie, czy nie ostrzejszy w brzmieniu kobiecy okrzyk:
- Na mordę, ale już! Jak który palcem ruszy...
Nie dokończyła. Ale nie to go przeraziło - okrzyk przeciął odgłos pojedynczego, karabinowego wystrzału.
Skoczył, odbił się biodrem od stojącej pośrodku kuchenki. Zabolało, ale odnotował to jedynie w pamięci. Dopadł okna, kiedy któryś z mężczyzn znikał między krzakami, a ford ruszał ostro, skręcając w otwartą bramę.
Trzeciego nie było widać, ale to musiał być ten z kluczami, manipulujący przedtem przy zamku. Mógł teraz być w paru różnych miejscach, lecz to nie
miejsc, czyli w drzwiach kuchni, gdy z zewnątrz dobiegł stłumiony odgłos pękającego szkła. I kto wie, czy nie ostrzejszy w brzmieniu kobiecy okrzyk:<br>- Na mordę, ale już! Jak który palcem ruszy...<br>Nie dokończyła. Ale nie to go przeraziło - okrzyk przeciął odgłos pojedynczego, karabinowego wystrzału.<br>Skoczył, odbił się biodrem od stojącej pośrodku kuchenki. Zabolało, ale odnotował to jedynie w pamięci. Dopadł okna, kiedy któryś z mężczyzn znikał między krzakami, a ford ruszał ostro, skręcając w otwartą bramę.<br>Trzeciego nie było widać, ale to musiał być ten z kluczami, manipulujący przedtem przy zamku. Mógł teraz być w paru różnych miejscach, lecz to nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego