No i niestety, stało się - Konrad ocknął się dopiero po dziesięciodniowym ciągu. Dzisiaj już spokojnie przyznaje: <q>"Nie miałem racji, bo wciąż rzucałem wyzwanie wódce".</></><br><who3>Anka: Uznanie własnej bezsilności wobec alkoholu oznacza również, że człowiek jest gotów zaakceptować wszystkie konsekwencje tego faktu: na pierwszym miejscu oczywiście konieczność utrzymywania abstynencji, ale też postępowania w sposób, który chroni przed zapiciem. Mówimy czasem, że musi nauczyć się zachowań abstynenckich, takich jak choćby unikanie okazji do picia, z czym tak trudno było pogodzić się Konradowi.</><br><who1>Monika: Rozumiem, chodzi o narzucenie sobie dyscypliny podobnej do takiej, jaka jest mi potrzebna, kiedy jestem podziębiona i muszę unikać przeciągów